Mój Maksiu wkracza powoli i nie bez popychającej siły mamy, w okres nauki czytania i pisania. W szkole jeszcze nie zaczęli, ale to nawet lepiej, bo przy dwóch tak różnych systemach językowych mógłby popaść w niezły zamęt, a tak pozostaje mu tylko ogarnąć wszelkie zawiłości polskiej ortografii, zmiękczeń i dwuznaków, a potem będzie już z górki.
Jak tylko opanował większość liter, od razu wziął się za czytanie wszystkiego i wszędzie, a że większość otaczających go napisów jest po francusku, to musieliśmy tłumaczyć: ,,To zrozumiesz, jak przyjdzie odpowiedni czas" :)
Ostatnio wynalazł w łazience:
Wydukawszy głoskę po głosce, zawołał do mnie:
-Mamo, ale to mydło się dziwnie nazywa. Jak ktoś jest olany, tylko, że to chyba dziewczynka:)
Pochylony nad książką rozwiązywał taki oto rebus:
Gdy zakumał o co chodzi ( a chodzi o ten zaznaczony na czerwono po prawej stronie), wykrzyknął z radością:
-Laska! To tak jak tata na ciebie mówi:)
I tak nam wesoło mijają dni w domowej podstawówce:)
Jak tylko opanował większość liter, od razu wziął się za czytanie wszystkiego i wszędzie, a że większość otaczających go napisów jest po francusku, to musieliśmy tłumaczyć: ,,To zrozumiesz, jak przyjdzie odpowiedni czas" :)
Ostatnio wynalazł w łazience:
Wydukawszy głoskę po głosce, zawołał do mnie:
-Mamo, ale to mydło się dziwnie nazywa. Jak ktoś jest olany, tylko, że to chyba dziewczynka:)
Pochylony nad książką rozwiązywał taki oto rebus:
Gdy zakumał o co chodzi ( a chodzi o ten zaznaczony na czerwono po prawej stronie), wykrzyknął z radością:
-Laska! To tak jak tata na ciebie mówi:)
I tak nam wesoło mijają dni w domowej podstawówce:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz