Ale za to widoki były nie do pogardzenia...
Jak widać radocha śniegowego szaleństwa nie znikała z buźki naszego smyka. Na końcu przeprawy, urządziliśmy jeszcze sobie małą sesję...
...po czym wsiedliśmy do ciepłego samochodu i udaliśmy się w drogę powrotną, gdzie czekał na nas pyszny obiad ( a raczej czekał na to, żeby go wreszcie przygotować...)
Nadchodzący weekend zapowiada się nam za to pod znakiem pracy- mi, w domu opieki i Mariuszowi, przy urządzaniu łazienki w studiu, które buduje na dole rodzina, u której stacjonujemy ( to już ich trzecie z kolei!!!). My tymczasem myślimy o przeprowadzce. Chyba wreszcie dojrzeliśmy do tej decyzji, mamy jedno miejsce na oku, a to, czy przeprowadzimy się w nie już w styczniu, czy też nie, okaże się najprawdopodobniej w przeciągu kilku dni...
Decyzja nie jest łatwa, bo wiąże się dla nas z kilkoma innymi, między innymi kupnem drugiego samochodu i koniecznością używania go w naprawdę trudnych warunkach ( góry i serpentyny)... Jak można się domyślać, marzy nam się przeprowadzka na bardziej odludne tereny, ale jak się to wszystko potoczy, poczekamy, zobaczymy:)
Brdziej odludne tereny??? Szaleni :D
OdpowiedzUsuńNie wiem dlaczego nie widać tu Twoich komentarzy, Ester:) W każdym razie odludzie naszego wyszperanego w gazecie mieszkanka jest naprawdę znaczne, ale bez przesady...Mieszkalibyśmy tam już w paśmie drzew iglastych, na jakichś 1300 m.n.p.m. Naokoło jest tam cudnie! Niestety nie ma np pralki i nie wiem czy przeprowadzka w końcu zakończy się sukcesem. W każdym razie prym wiedzie stanowczo jeden najważniejszy argument: bylibyśmy wreszcie sami! A to dla rodziny z dzieckiem, to wręcz konieczność:)
OdpowiedzUsuńWOW!! Pięknie :D
OdpowiedzUsuńNo właśnie nie wiem, co z tymi komentarzami, miałam już Cię pytać, czy je usuwasz ;) A z przeprowadzką - super miejsce... tylko ja bym siębała, że wyżej żyje się trudniej ;) Takie codzienne sprawy, odśnieżanie etc :) Buziaki
OdpowiedzUsuń