Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

środa, 22 czerwca 2011

Travaill, travaill- nie przestawaj...

Powyższe zasłyszane w krzewach winogron. Kiedy- nie wiem dokładnie, bo tam każdy dzień wygląda tak samo.
O piątej rano telefon wydzwania melodyjkę, a my wstajemy, mniej lub bardziej chętnie. Pomimo porannej pory jest tu zwykle dośc ciepło, czasem zachwycamy się widokiem osniezonych szczytów i mówimy sobie: Ale dzis fajna pogoda do chodzenia....Tymczasem praca czeka. O szóstej wchodzimy w zielone pędy i tak mija sześc godzin, z niewielkimi tylko przerwami na napicie się wody lub zmianę pola winogron ( to rzadziej).
W południe wracamy na obiad, pichcimy coś na szybko ( na twórcze inwencje niestety nie starcza juz energii, choc dzis akurat z racji wizyty rodziców Veronique, u której mieszkamy, mieliśmy przepyszne danie tajskie...). Poltorej godziny pozniej znów ruszamy do pracy i spędzamy tam kolejne cztery i pól godziny...
Co mogę napisać? Praca przy obrywaniu pedow winogron to najciezsze zajecie, jakie mialam w zyciu. Gdy sa nieco mokre po nocy, rece mokna w ciagu sekundy i pozostaja takie juz do konca dnia ( bo pracuje w rekawiczkach). Kregoslup czulam tylko na poczatku, ale niestety po kilku dniach upalow spalilo mnie na tyle, ze teraz zmieniam tu i owdzie naskorek. Coz, naturalna odnowa biologiczna...
Gdy wracam do domu, moje potrzeby stanowia podstawe piramidy Maslowa: jesc, spac. No, moze jeszcze sie umyc.
A jednak jestem wdzieczna za te prace, poniewaz:
- MAM JA:)
- dostalismy ja bardzo szybko i pozwolila nam stanac na nogi, uwierzyc, za nasz przyjazd tutaj mial sens i ze z czasem na pewno bedzie lepiej,
-mam duzo czasu na myslenie, wspominam sobie rozne wydarzenia z wlasnego zycia, przypominam slowa dawno nie nuconych piosenek, a czasem dyskutuje z innymi ( Polakami) i powtarzamy odmiane francuskich czasownikow:P. Na wszystkie te rzeczy w codziennym zyciu brakowalo mi czasu, a teraz mam go pod dostatkiem
-ucze sie pokory, bedac najslabszym ogniwem w zespole, co w innych warunkach ( wycieczka w gory, egzaminy, praca np. na sluchawce) doprowadzalo mnie nie jeden raz do furii...
Tak oto minal nam kolejny dzien w pracy. Jutro na szczescie wielkie swieto. Szykuje sie duzych rozmiarow feta, na ktora rowniez jestesmy zaproszeni.
Moze bede miala okazje opisac obchody Bozego Ciala na styl szwajcarski:)
P.S. Przepraszam za brak polskich znakow w poscie, ale cos sie zawiesilo z edycja ( a pisze akurat przy uzyciu francuskiej klawiatury). Ciekawe czy kogos jej brak irytuje w rownym stopniu jak mnie:P

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz