Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

piątek, 24 czerwca 2011

Święta, Święta i po...

Wczorajsze Boże Ciało zaczęło się w okolicy już około siódmej rano. Słyszeliśmy żwawe odgłosy bębnów i dźwięki instrumentów dętych obracając się z boku na bok w pościeli, bo gdzieżbyśmy z własnej woli budzili się tak wcześnie, zwłaszcza gdy na co dzień nie mamy w tej kwestii większego wyboru. Msza była o dziewiątej. Uroczysta i wyjątkowo odświętna, poprzedzona procesją złożoną z kolorowych postaci; dzieci i dorosłych w regionalnych strojach, członków orkiestry, wojskowych. Potem poszliśmy do domu, gdzie czekało nas przyjęcie. Gości było około dwudziestu. Potrawy- palce lizać! Wszystkie przygotowała mama Veronique, ale ponieważ paradowaliśmy z Mariuszem w kuchennych fartuchach i pomagaliśmy w czynnościach tuż przed samym podaniem, zebraliśmy również słowa podziękowań. Jedliśmy szynkę własnej roboty, wymyślne sałatki, pyszne sery, a potem, na deser, było chyba dziesięć różnych ciast do wyboru, nie licząc owoców i musów...
Popołudniu Święto na ulicach trwało nadal w najlepsze. Korowód postaci znów przechodził obok kościoła, a wieczorem w okolice pewnego baru, gdzie odbywały się tańce do północy. Nie wytrzymaliśmy aż tyle, zważywszy iż poprzedniego wieczoru byliśmy na kolacji z jednym z naszych znajomych z winobrania. A dziś...z rana wizyta w agencji pracy, potem małe zakupy i popołudniu praca. Mariusz zrywa liście dzisiaj, ja natomiast jutro. W niedzielę, o ile pogoda dopisze, pewno znów pójdziemy w góry:) Także oby do niedzieli!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz