Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

wtorek, 30 sierpnia 2011

Od dwóch tygodni mam nową pracę. Czy się cieszę? Jasne, że tak:)
Czy czasem narzekam? No jasne, że tak....
Jestem ,,pomocą kuchenną", która wykonuje masę różnych zajęć. Po spróbowaniu szwajcarskiego rolnictwa nic nie wydaje mi się równie wyczerpujące, choć w mojej obecnej pracy też bywa bardzo ciężko. Na przykład gdy zjeżdża windą wózek uginający się od brudnych naczyń i trzeba je wszystkie szybko i sprawnie umieścić w zmywarce, potem wytrzeć i zanieść gdzie trzeba, a równocześnie napełnić maszynę tymi, co czekają na swą kolej. A potem, w połowie roboty , ponownie opróżnić windę, która radosnym dzwonkiem oznajmia, że kolejna porcja ze śniadania, obiadu lub kolacji już dawno na mnie czeka!
Oprócz tego trzeba serwować wspomniane posiłki na sali pełnej życzliwych starszych ludzi, którzy jednak niejednokrotnie mają problemy z wyrażeniem swoich życzeń...
W mojej pracy króluje na co dzień wielki STRESIOR, który jest udziałem całej ekipy. Stresuje się ,,główna nadzorująca" prawidłowy przebieg zmywania, bo coś tam utknęło i nie doszło na czas. Albo kucharz, bo pomylił mięso zmielone ze zwyczajnym i teraz nie wiadomo co zrobić z talerzem, na którym zdążył je już zaserwować... Najfajniejsze jest to, że trzeba być jednocześnie szybkim w zbieraniu brudnych naczyń po śniadaniu, oraz powolnym w jego pierwszym etapie, ustawianiu ich na tackach na oczach rezydentów, dla których zbyt gwałtowne ruchy są powodem stresu:)
No to sobie pracuję. Przysłuchuję się francuskiemu w czystej postaci i mam darmowe obiady. I nie za bardzo planuję co dalej....
Jak na razie jest przecież całkiem nieźle:)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz