Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

piątek, 5 października 2012

Choróbsk ci nadszedł czas

Piękne te pierwsze dni jesieni...Raz słońce dwudziestostopniowe, raz deszcz i wichry antarktyczne...No i choroby. Zaczęło się w wieczór przyjazdu rodzinki- tu kolacja wytworna wystawiona, a my jacyś tacy we dwójkę niemrawi, słabi, dziwni. Środa i czwartek musiały jakoś zlecieć, więc zleciały. Na bólu gardła i lekkim pokasływaniu, toteż wspieraliśmy się jakimiś tabletkami przeciw-grypowymi. Cały zapas leków nawiezionych przez szwagra przepadł w niepamięć.
Ale piątek! Mój Boże! Właściwie z łóżka nie ruszałam się już czwartkowego wieczora po pracy. Całe choróbsko, jakby nieco nieśmiałe w dniach gdy jeszcze pracowałam, wyszło ze mnie na światło dzienne. W środku nocy- okropny kujący ból w okolicach klatki piersiowej, przy każdej próbie złapania oddechu i przy zmianach pozycji. W piątek po marnym śniadaniu, obiedzie i kolacji, za każdym razem to samo gorące i jedynie pragnienie- wracać do łóżka. Nie zrobiłam prania, nie umyłam naczyń, nie ugotowałam obiadu, bo mi się po prostu nie chciało. Na szczęście teściowa zajęła się domem i małym zawadiaką, bo ja jak już wlazłam do łóżka, tak nie ruszyłam się z niego do wieczora. Potem było już coraz lepiej. W sobotę obudziłam się do życia, i od razu się wzięłam za czyszczenie i wietrzenie całego domu. A w niedzielę wróciłam do pracy...
Wtorkowego poranka koleżanka wspomniała, że ją męczył żołądek przez dwa dni...Że to musowo jakiś wirus. W środę miałam wolne, pogoda była cudna, poszłyśmy więc na spacer do Sion, a ja wciąż mocno zasmarkana, i w dodatku....z żołądkowym wirusem;) Który skończył się wczoraj wieczorem, czyli w ostatni dzień wagarów od pracy...
Wczoraj również przyniosłam ze szkoły ulotkę w której ostrzegano przed panującą w szkole wszawicą. Zaglądam małemu we włosy, a tam...cudne jajeczka oplatające tylną część głowy(!!!!) Poleciałam po specjalny szampon do apteki, wyczesałam co trzeba ( bardzo to odkrywcze zajęcie było, nie powiem!), ścięliśmy go na krótko, a potem całą rodzina umyliśmy włosy tym specjalistycznym produktem. I wszystko byłoby pięknie wszak katar już bardzo leciutki, a żołądek skręca się może raz dwa razy na dzień...Tyle, że ...głowa coś mnie swędzi:)

2 komentarze:

  1. O matko, taki cywilizowany kraj a tu wstrętne insekty Was dopadły? W szoku jestem.
    To zdrowia Wam życzę, nie dajcie się chorobom!

    OdpowiedzUsuń
  2. Na szczęście sytuacja już opanowana;) Ale widać wszy nici sobie robią z cywilizacji:)

    OdpowiedzUsuń