Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

wtorek, 18 października 2011

Codzienność z przedszkolakiem

Kiedy mam wolne ( tak jak dziś na przykład) wypadałoby mi się zaopatrzyć w mały kajecik i biegać z nim wszędzie notując perełki wylatujące z ust mojego syna. Są debeściackie. Czasem trudno mi złapać powietrze ze śmiechu, ale potem, gdy salwy ustają, bardzo szybko i skutecznie zapominam.
Więc dzisiaj to, co nie uleciało z pamięci:)
Maksymilian przegląda swoją książeczkę pod tytułem: ,,Jesienią, jesienią sady się rumienią...". Wskazuje na jabłko i mówi do mnie: ,,Mama, zobacz, la pomme!" Mnie oczywiście zatyka, bo jestem pewna, że sama go tego nie uczyłam, a tu proszę. Idąc więc za ciosem, wskazuję na żółciutkie owoce na stronie obok pytając jak je nazywamy po francusku. A on na to: ,,La grusz":)
Albo inna sytuacja ( sprzed minuty dosłownie). Maks jeździ po pokoju ( udaje kierowcę, a jego kierownicą jest książka) i mówi: ,,Mama, przyjechałem do garu". Ja na to: ,,Gdzie???", ,,No, tu, tu jest gar, gdzie stoją pociągi":)( po francusku gare).
A jeszcze jedno, gdy powie się mu :,dziękuję" niezmiennie odpowiada: ,,Nie ma co za co":)
Także, jak widać, moje leniuchowanie w domu, wygląda całkiem ciekawie. Oglądamy pełnometrażowe filmy o Puchatku ( piękne!!!), malujemy jesienne drzewa ( pod względem artystycznym moje dziecko nie jest jakieś wybitne, ale co tam), chodzimy na plac zabaw( a pogoda dziś cudna, słońce i niebo bez jednej chmurki) albo uczymy się z tę genialną stronką internetową, którą odkryłam już jakiś czas temu. A wygląda to mniej więcej tak:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz