Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

niedziela, 1 grudnia 2013

Wyróznienie i...siedem faktów o mnie:)


Otrzymałam ostatnio bardzo miłe wyróżnienie od Olimpii...Właściwie to już dawno nie brałam udziału w zabawach blogowych, nieco też po macoszemu zaczynam traktować tego bloga, jako miejsce do opisywania wrażeń głównie wycieczkowo/podróżniczych, ponieważ już wkrótce, mam nadzieję, powstanie nasza własna strona internetowa poświęcona właśnie powyższej tematyce. No i się wprawiam, odcinając się poniekąd od treści bardziej życiowych, w tym własnej osobowości:)
A jednak, pewnie z racji zboczenia zawodowego, takie testy w dalszym ciągu bardzo lubię, chętnie rozwiązuję, jak tylko napatoczą mi się pod palce, a poza tym pracuję w kółko nad własnym charakterem, najróżniejszymi sposobami...
No więc po tym przydługawym wstępie, zabieram się za spisywanie siedmiu rzeczy o sobie, których prawdopodobnie jeszcze tu nie ujawniałam;)

Po pierwsze...bardzo ważną sprawą w moim życiu jest WIARA. Nie było tak od zawsze, być może dlatego uważam ją za wielki skarb i staram się o nią troszczyć. Wiara pozwala mi zupełnie inaczej spojrzeć na pewne sprawy (właściwie to na wszystkie, począwszy od codziennej szarzyzny życia, na wielkich dramatach, bądź szczęściu skończywszy). Dzięki Bogu odkryłam jak ważną i potrzebną osobą jestem tu, na ziemi. I że wcale nie muszę być idealna:) Poczułam też prawdziwą Jego Obecność w mojej codzienności, wewnętrzny spokój i szaloną radość... Jasne, zdarza mi się buntować...Ale potem, gdy już ochłonę w zaciszu mojej sypialni, wiem, że mogę na Niego liczyć, że mnie wysłuchuje i słucham (a co najlepsze...słyszę), co ma mi do powiedzenia. Jest to zawsze taka cicha lekcja życia i pokory, bez ściągania mnie na dno, bo w tym raczej ja sama jestem mistrzynią...

Po drugie...mam SŁOMIANY ZAPAŁ. Napalam się jednocześnie na wiele planów. Mam tysiąc pomysłów na minutę, a dotyczy to chyba każdej dziedziny życia- chcę uczyć się języków, podszkolić wiedzę z wielu dziedzin, czytać mnóstwo książek, ćwiczyć, zrobić piękne dekoracje do domu, uczyć Maksia, prowadzić stronę internetową, otworzyć firmę w Szwajcarii, jechać w podróż dookoła świata, nakręcić film o winobraniu (hehe), zorganizować zbiórkę zabawek i ubrań dla jednej dziewczyny w Afryce, popracować z nią trochę (ma świetną organizację), być tutaj, tam, w Polsce i ostatnio jeszcze w Edynburgu jednocześnie, iść na studia (waham się pomiędzy dwoma kierunkami)...Jednak zapał znika tuż za pierwszym zakrętem i muszę się nieźle motywować, by dokończyć to, com zaczęła:)Za przykład niech posłuży to moja ostatnia inicjatywa lepienia pierogów, zaczęło się jak zwykle z rozmachem, a skończyło na...stole pełnym mąki jeszcze nazajutrz, zlepionych pierogach, które się gotowały przez okrągłe czterdzieści minut (zapomniałam o nich i poszłam w kimono) i zamrożeniu połowy farszu...

Po trzecie...w kwestii własnego wyglądu. W ramach nieustającego działania punktu numer dwa, nie udaje mi się już od dobrych trzech lat, zrzucić pięciu kilo nadbagażu. Pomimo tego, LUBIĘ TO, JAK WYGLĄDAM(!). Lubię pozować do zdjęć i przeglądać się w lusterku. A co, jak zwierzenia, to na całego:) Czasem w wielkim zapale postanawiam ćwiczyć, dobrze się odżywiać i robię sobie swoiste domowe spa, w celu odbudowy włosów ( próbuję wówczas wszystkich mazideł, które mi się napatoczą), ich upinania ( cennym źródłem jest tu youtube), a także wszelkiej maści maseczek na twarz, peelingów itp Zwykle przygotowuję je ze składników ,,naturalnych"... Jednak po krótkim czasie, zaniedbuję ów ,,urodowy"perfekcjonizm i w gruncie rzeczy, mało dbam o siebie. Moje jedyne ,,niezbędne" kosmetyki to wszak pasta do zębów, szampon i odżywka tudzież żel do mycia buzi i krem:)

Po czwarte...nie potrafię się OBRAŻAĆ. Nie obraziłam się jeszcze nigdy w życiu i czasem próbuję się do tego zmusić, lecz mi nie wychodzi. Gdy jestem zła na Mariusza, już po kilku godzinach, ba, minutach wręcz, nie umiem się powstrzymać od jakiegoś żartu, lub  zwykłego uśmiechu. Mam wgraną w mózg automatyczną usuwarkę wszystkiego co niemiłe. Nie pamiętam złych chwil, co częściej bywa pozytywem, lecz pozbawiam mnie zupełnie wyznaczania kar i bycia konsekwentną...

Po piąte...z natury jestem optymistką. O tak! Aby zrównoważyć nieco szalę emocji, uwielbiam za to MELANCHOLIJNĄ, PESYMISTYCZNĄ (!) MUZYKĘ. Urzeka mnie zespół Radiohead, mogę słuchać ich w kółko godzinami, uważam, że to najlepszy zespół w świecie:)

Po szóste...w przyszłości chciałabym mieszkać w drewnianym domu w górach, mieć pole namiotowe i małe schronisko, prowadzić kolonie, podróżować po świecie, organizować slajdowiska (uwielbiam występować przed większym gronem, hehe), pisać o tym i żyć z pisania, mieć sporą gromadkę dzieci i ogród ( tu się pojawiają wątpliwości, bo ostatnie grządki i kwiaty niestety nam zwiędły)...

Po siódme....wdepnęłam ostatnio, nie wiedzieć czemu, w nałóg palenia. Owszem, w liceum popalałam sobie, a potem tak różnie, z przerwami, czasem nawet dwuletnimi...A teraz kopcę niemal bez przerwy i dość mocno mnie to irytuje...

Co do wyznaczania do zabawy...Cóż, z racji tego, iz lista odwiedzanych (i komentowanych)przeze mnie blogów nie powiększyła się znacznie w ciągu ostatnich dwóch lat, zostawiam zaproszenie otwarte:)

2 komentarze:

  1. faktycznie mamy dużo wspólnego! Oprócz tego o swoim wyglądzie, bo ja za bardzo zakompleksiona jestem ;p

    Ale to podpalanie...wiesz, że ja ostatnio też :/ obecnie staram się przestać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak sobie myślałam ostatnio o Tobie, jeśli jesteś ze Sącza i masz na imię Olimpia to cię chyba poznałam (przelotnie:) na jakimś letnim obozie, a jeśli Ty to Ty, to naprawdę nie masz żadnych powodów być zakompleksiona:P Ale to życie śmieszne jest pod względem obrazu samego siebie:) Ja miałam babcie, które mi prawiły zawsze sporo komplementów i tak mi dzięki nim do dzisiaj zostało:P

      Usuń