Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

poniedziałek, 4 marca 2013

Zapiski z weekendu

Słońce budzi się na dobre. Cały dzień kapie nam z dachu, kapie z innych dachów wokoło, spływa ulicami... Rano, gdy za dwadzieścia siódma wychodziłam do pracy, szyby aut były pokryte szronem, ale ptaki w krzakach świrowały już ostro. Pracowałam w sobotę i w niedzielę, a Mariusz z Maksiem zwiedzali góry na całodziennych karnetach kolejkowych.
Takie mieli widoki i warunki pogodowe;)
W sobotę przez pięć popołudniowych godzin przerwy w pracy siedziałam sobie w domu i wysiedziałam pomysł pogimnastykowania się. Skończyło się na ponad godzinnym tańcu brzucha z youtubem...
W niedzielę w pracy, mimo nawału zajęć ( to, co normalnie robimy w cztery, trzeba było zrobić w dwie osoby), czułam się jak skowronek. Po powrocie z pracy, poszłam w winogrona...pobiegać. Jak zaczęłam, tak nie przestałam przez trzydzieści minut. Wiem, to nie tak znów wiele, ale w moim przypadku rekord życia ( biegłam prawie bez przerw). Moja ścieżynka jeszcze ciut jest zaśnieżona i zapomniana, ale wszystko wokół i tam zmierza ku wiośnie...
Motywację mam więc wielką:) Za oknem ciepłe słońce. Cały dom czeka na posprzątanie, ale mi się CHCE. Chce mi się wszystko wywietrzyć, poukładać, odnowić, ozdobić. Uwielbiam po prostu tę porę roku i jej nieśmiałe podchody!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz