Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

piątek, 10 lutego 2012

Packt Like Sardines In A Crushd Tin Box

Eh, te nasze czasy. Nasze ciężkie czasy. 
Ostatnio czuję się tak, jakbym wyrwała się z  puszki sardynek. I tak ciężko mi na sercu obserwując tych, którzy pozostali. Macie tak czasem, że poprzez cudowny zbieg okoliczności, poprzez słowa piosenek, filmy, książki i linki w internecie, coś w Was pęka i nic już nie jest jak dawniej? Hę?
Jakiś czas temu pisałam o moim wsiąkaniu w obecną rzeczywistość... Coś z jednej strony nie dawało mi spokoju i kazało ruszyć się z miejsca, z drugiej zaś coś zupełnie przeciwnego ciągnęło za kotwicę poczucia bezpieczeństwa i szeptało: ,,To już czas na stabilizację". 
Ale...ponieważ należę do osób rozmyślających nad sygnałami płynącymi z zewnątrz, dotarło do mnie dzięki mojej zawodowej pracy, jak bardzo jesteśmy krusi i przemijalni. Pracuję w domu starości, w którym odchodzą do wieczności naprawdę wspaniali ludzie. Ludzie, którzy konstruowali sławne szwajcarskie zapory, którzy rozkręcali pomysłowe biznesy, nauczyciele, prawnicy, lekarze, gwiazdy okolicy... U schyłku życia to wszystko, co nazywamy sukcesem, przestaje mieć jakiekolwiek znaczenie. Liczy się tylko bliskość drugiego człowieka... Gdy moja codzienność naznaczona jest bliskością śmierci, nie mogę tego nie zauważyć. Świadomość, że to naprawdę nie kasa,zaplanowanie świetnego życia dla Maksa, samochód, dom i ,,poważanie społeczne" liczą się naprawdę, zmienia wszystko. Wydaje mi się, iż w związku z powyższym, za niedługo ( a to pojęcie względne, rzecz jasna) opuścimy miejsce, w którym jesteśmy. Doceniając przy okazji jego rolę w przybliżeniu nas do życia, o jakim tak naprawdę marzymy. ( Przy okazji, czyż to nie dziwne, że odkąd się poznaliśmy, jest to wciąż to samo, ale daliśmy sobie wmówić, że odkąd mamy Maksa, nasze pragnienia powinniśmy zakopać żywcem na jakieś dwadzieścia lat?;)
    Szperałam też ostatnimi czasy w dyskografii moich ukochanych Radiohead, żeby odszukać piosenki z jednej płyty, odsłuchać ich, a następnie przypomnieć sobie czasy własnej młodości. Znalazłam, puściłam w youtoubie, w drugim oknie włączyłam tekst i zamurowało mnie, gdy zobaczyłam:

 After years of waiting nothing came
As your life flashed before your eyes
You realise...

I'm a reasonable man
Get off, get off, get off my case... 

After years of waiting nothing came
And you realise you're looking,
Looking in the wrong place


   Tekst niczym wyjęty z ust ,,rozsądnego" człowieka, który gdzieś u schyłku życia, obudził się z ręką w nocniku. Jeśli dodać do tego system, w jakim egzystują ludzie najbogatszego europejskiego kraju, pułapka staje się jasna jak słońce. 
Ale o tym innym razem, bo ciężko mi sformułować konkretne zarzuty, gdy ciągle jeszcze czerpię soki z kraju- żywicielki. Trochę jak owad, co wszedł na liść rosiczki i mimo, że wszystko wydaje się być w porządku, coś jednak nie daje mu jeść w spokoju...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz