Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

sobota, 3 maja 2014

Czym jest życie ZAPLANOWANE?

Takie pytanie- rzeka kołacze mi ostatnio w głowie. Twierdzi się (jak ja uwielbiam takie ogólnikowe zdania), iż tym, co posiedli zdolność wszechstronnego planowania, jakoś lepiej się wiedzie. Że wiedząc, czego chcą, po prostu to osiągają i wytrwale brną przez życie od punktu A do punktu B.

Nie tak dawno wmawiałam więc sobie i ja: zmienię się, przeciwstawię własnej naturze i też zacznę porządnie planować. Najpierw wyznaczę sobie cel(e), a potem wysunę konkrety i krok po kroczku go (je) osiągnę.

Takie piękny cytat widnieje teraz na naszym w połowie rozebranym mebelku do wywalenia:

,,Każde marzenie dane jest nam wraz z mocą potrzebna do jego spełnienia"

Prawda! Ale cóż z tego, skoro ,,marzenia" to nie to samo, co ,,cele".

Odkąd przeczytałam książkę, której autorka podzieliła ludzkie osobowości na cztery różne typy ( które się czasem zazębiają), dotarło do mnie, że typ ,,planujący" to po prostu nie mój typ. W związku z czym nie ma co się zadręczać i próbować na siłę się zmieniać (zwłaszcza, że według niej pierwsze skrzypce grają tu uwarunkowania genetyczne).

źródło: http://selkar.pl

Szepnę Wam coś w sekrecie: dzień bez niespodzianki to dla mnie dzień stracony:)
Lubię niezapowiedziane wizyty.
Mogę spakować się w kwadrans i wyruszyć przed siebie na kilka dni/tygodni.
Nuży mnie wszelka powtarzalność w pracy i dlatego coraz mniej we mnie ochoty, by budzić się do niej rano ( na szczęście pracuję z ludźmi i wśród ludzi, a ci to przecież istoty nieustannie zmienne).
Uwielbiam podróże na własną rękę, kiedy nie wiem gdzie spędzę kolejną noc, dzikie biwaki, a najbardziej lubię, gdy zaprosi mnie na noc ktoś, kogo nie znam:)....choć to ostatnie może sugerować, że całkiem nieźle mogłabym się odnaleźć wykonując najstarszy zawód świata).

A teraz w szerszym zakresie: zarabialiśmy przez trzy lata, aby teraz nie pracować przez dwa(!) Po dwóch, niewykluczone, znajdziemy się znów w punkcie wyjścia...i to również stanowi dla mnie wyzwanie, dreszczyk emocji...sens życia...

Planowanie emerytury, czy tak zwanej świetlanej przyszłości dla mojego dziecka, nie jest dla mnie. Ja wierzę, że będzie dobrze. Musi być. Żyłam już i bardzo biednie i bardzo bogato, a jednak nie przywiązałam się na dłużej do tego drugiego...

Wedle H.Fisher jestem typem negocjatora pomieszanego z badaczem. Chętnych rozwikłania tajemnicy, odsyłam do lektury.

I jeszcze jedno, żeby nie było, że należę do grona osób wybitnie lekkomyślnych, opierać się zwykłam na tych słowach:

,,Przypatrzcie się ptakom w powietrzu: nie sieją ani żną i nie zbierają do spichlerzy, a Ojciec wasz niebieski je żywi. Czyż wy nie jesteście ważniejsi niż one? Kto z was przy całej swej trosce może choćby jedną chwilę dołożyć do wieku swego życia? A o odzienie czemu się zbytnio troszczycie? Przypatrzcie się liliom na polu, jak rosną: nie pracują ani przędą. A powiadam wam: nawet Salomon w całym swoim przepychu nie był tak ubrany jak jedna z nich. Jeśli więc ziele na polu, które dziś jest, a jutro do pieca będzie wrzucone, Bóg tak przyodziewa, to czyż nie tym bardziej was, małej wiary?"

Kojarzycie?

2 komentarze:

  1. Podziwiam i zazdroszcze podejscia do zycia. Ja to jednak jestem cykorem i nie moglabym zyc tak z dnia na dzien nie zabezpieczywszy dzieci na przyszlosc. Nawet nie umiem sobie wyobrazic:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Madziu, więc pewnie masz inny typ osobowości. I nie ma co na siłę się zmieniać:) Bardzo dobrze, że myślisz o przyszłości swoich dzieci:) Wiesz, to nie jest tak, że ja nie myślę o niej zupełnie, tylko może z innej perspektywy. Polecam Ci przeczytać tę książkę, bo tuż po wypełnieniu testu i znalezieniu odpowiedzi, odetchnęłam z ulgą: taka właśnie jestem i to JEST DOBRE. Każdy z nas jest niepowtarzalny na tym świecie i musimy się wszak trochę różnić, aby było tu nieco ciekawej...Jedyne, co może mieć destruktywny wpływ na nasze dzieci i na nas same, to ZBYTNIO się zamartwiać o ich czy naszą przyszłość. Życie niesie ze sobą wiele niespodzianek i po prostu nie jesteśmy w stanie wszystkiego ZAPLANOWAĆ, choćbyśmy nie wiem jak się starały...Ja tymczasem uczę się powoli ustalać sobie priorytety i odpowiadać w duszy na pytania, czy wśród moich planów są właśnie marzenia, których spełnienia pragnę z całego serca, czy też te narzucone mi z zewnątrz, a niekoniecznie moje własne:) Znajdując powoli pewność co gdzie dopasować, tym się po prostu w tym poście (i na tym blogu) dzielę:) Pozdrawiam Cię serdecznie:)

      Usuń