Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

wtorek, 5 listopada 2013

Rozstania i powroty...

Po ponad dwóch latach emigracji jestem inna. Odcinam się od rozhuśtanych emocji, że należę tam, a nie tutaj. Już tych emocji w sobie nie znajduję.
Nie dalej jak półtora roku temu patrzyłam w ciemną noc na balkonie jednego z polskich rodzinnych domów i myślałam, że serce mi pęknie.
Tym razem, w przededniu wyjazdu, ludzie sugerowali mi : ,,Pewnie nie chce ci się wracać co?". A ja odpowiadałam, szczerze: ,, Jest mi wszystko jedno".
Pojęcie DOMU rozpływa się gdzieś w powietrzu i, być może, staję się ku pożytkowi naszych planów na przyszłość, prawdziwym włóczęgą(?)
Ba, nie tylko to! Wróciwszy do wioski poczułam się jak u siebie. Wszystko tu jest dla mnie znajome, na każdym rogu ktoś się do mnie uśmiechnie, a ze znajomymi w pracy zawsze jest o czym zagadać. Tak sobie dziś gdybałam, czy kiedyś sklep, do którego często zaglądam, boisko, plac zabaw, kościół, mają szanse stać się dla mnie sentymentalnymi pomnikami, gdy wyjadę stąd, a potem tu powrócę?
Poza tym cieszę się z intymności, jaką zapewnia nam tu nasz mały domek. Fajnie jest raz na jakiś czas wrócić do rodziców, ale na dłuższą metę, zaczyna mi brakować tej ciszy i spokoju. No i te góry- rozbrajające w porannych promieniach słońca, pokryte błyszczącą bielą...Mamy szczęście, że tu mieszkamy.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz